Gra światła odbitego od liści tworzy roziskrzony obraz przywodzący na myśl nieokrzesane kamienie szlachetne oraz złote samorodki wydarte Ziemi i rozwieszone wśród gałęzi.
Fotka która się porusza ;)
Niektóre miejsca, ugłaskane powiewem wiatru unoszą nad sobą żywy dorobek tysięcy pokoleń istnień pragnących upodobnić się do miejsca w którym żyją
Pełne światła zagłębienia kryją w sobie ślady odpoczywających saren. Da się tu wyczuć swoistą równowagę. Nie ma już tego wiosennego pędu zapylania. Rośliny cierpliwie czekają na swoją kolej a owady nieśpiesznie penetrują gąszcz listowia
Co w tym obrazie niezwykłego? Ano to że tuż za tą ścianą drzew jest goła ziemia gdzie nie dociera nawet najmniejszy promyk słońca. Skąpane w słońcu pokrzywy a dookoła gęsty las. Mała enklawa życia które przyciąga do siebie inne życie.
W sumie każde nowe napotkane miejsce ma swój charakter i historię do opowiedzenia. Trzeba tylko umieć szukać. W tym przypadku łany orlicy pospolitej przywodzą na myśl prehistoryczne bory kiedy to paprocie osiągały rozmiary drzew
Tragiczna śmierć drzewa jest tylko mgnieniem oka w długiej i nie łatwej drodze jaką musi przebyć to miejsce w swej dynamicznej równowadze ciągłych zmian oraz prób gojenia ran i wykorzystywania okazji
Świadectwa przemian stoją często przez kilkadziesiąt lat, upamiętniając upadek któregoś z mocarzy- wielkich świerków, dumnie niegdyś szumiących w zdradzieckie, ciepłe zimowe noce.
A tym czasem wschodni staw rozkwita. Las próbuje swoich sił i korzysta z każdej sposobności zasiedlenia brzegu co jednak nie zawsze dobrze się kończy
Jak chociażby w tym przypadku. Tu człowiek postanowił poskromić zbiorowisko leśne dążące do pokrycia żywym płaszczem każdego zdatnego skrawka ziemi. Las poskromiony musi ustąpić roślinności typowej dla łąk wilgotnych. Tworzy to niepotrzebne zamieszanie gdyż jak każdy się domyśla- sukcesja kończy się na roślinach drzewiastych a tym samym wszystkie siły i tak będą dążyć do tego by przywrócić to co było wcześniej. Widocznie jednak ludzie nie mogą ścierpieć tego co kształtowało się przez ostatnie 10000 lat sądząc że układanie przyrody po swojemu zmieni ją- stanie się symetryczna, poukładana, żeby nie powiedzieć ucywilizowana. Coś mi się wydaje że kryje się za tym głęboko zakorzeniony strach człowieka przed połączeniem się ze światem przyrody. Strach który sprawia że wolimy odsunąć zagrożenie, dopuszczając światło i tworząc widny, prześwietlony mur bezpieczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz