6/17/2013

Las dębowy obok Giżycka

Las Miejski i jego dęby. Świadectwo jak musiał wyglądać w zamierzchłych czasach. Gatunek dębu szypułkowego czy bezszypułkowego obdarzany był szacunkiem a nieraz religijną czcią. Długowieczność dębów w czasach kiedy to długość życia przeciętnego człowieka wynosiła 45 lat a plemiennych starców otaczano opieką i ceniono za ich doświadczenie i wiedzę, dęby uchodziły za drzewa święte, łączące świat podziemia z niebiosami. Kult dębów praktykowany był przez Franków, Germanów, Sasów i Słowian. Najeźdźcy którzy nieśli ze sobą nową religię, niszczyli tożsamość religijną autochtonów zaczynając właśnie od wycinki gajów dębowych, gdyż doskonale zdawali sobie sprawę że lokalna wspólnota plemienna "ulokowała" w nich swoją mentalną więź z sacrum i łączność z przodkami. A wspólnota pozbawiona korzeni i własnej historii jest łatwiejsza do kontroli i ukształtowania.

 Dzisiejsza spuścizna po tamtych czasach to ochrona najstarszych drzew w formie pomników przyrody. Dęby stały się archiwum naszych wspomnień, dostrzegamy w nich ślady burzliwej historii Polski. Nadawanie im imion królów wynika  ze świadomości że niektóre z nich rosły już we wczesnym średniowieczu. Niestety, jak łatwo zauważyć postrzegamy ich wartość jako zwierciadło własnej wartości, stąd najczęściej nie doceniamy ich jako naturalnego elementu lasu. Dęby nie będące w sędziwym wieku podlegają normalnej hodowli i najczęściej nie dożywają więcej jak 180 lat, a ludzka hipokryzja ujawnia się w postaci żądzy pieniądza i doraźnych zysków jakie przynosi wartościowe drewno dębowe, przekładanych później na krótkotrwałe ulotne materialne przyjemności konsumenckie.

Z opisów które zamieściłem a starałem się unikać skojarzeń z ludzkimi wartościami, widać że ciężko w pełni oderwać się od majestatu drzewa nie uczłowieczając jego wartości i nie nadając jemu symboliki i osobowości.    

Dąb szypułkowy "Domejko". Żyje od 480 lat i urósł do wysokości 30 metrów


Dąb szypułkowy "Dowejko". Ma również 480 wiosen a ponieważ rośnie w podobnych warunkach siedliskowych co sąsiad jemu także udało się sięgnąć 30 metrów wysokości
  
Dąb szypułkowy "Wojciech" jest najstarszym drzewem w Lesie. Przeżył już ponad 640 lat lecz ostatnio stracił jeden z większych konarów.


Dąb szypułkowy "Wyniosły". Ma wyprostowaną sylwetkę i osiąga okap lasu na wysokości 22 metrów.
 

Nad brzegiem stawu rośnie "Wilhelm". Był świadkiem wzrostu i umierania dziesiątków sąsiednich drzew.

Las Miejski to również modrzewie europejskie. Dwa z nich uchodzące za najstarsze i najokazalsze również objęto ochroną prawną.

Modrzew europejski "Franciszek" ma zaledwie 135 lat ale za to przewyższa wszystkie sąsiednie drzewa, mając 38 metrów- od ziemi aż do szczytu korony


Modrzew europejski "Bolesław" rówieśnik sąsiada ale urósł o 3 metry mniej



A żeby dać dowód ludzkiej hipokryzji wobec przyrody a zwłaszcza samych dębów do których szacunek wpaja się już w szkołach dzieciom, wklejam kilka zdjęć z aukcji krotoszyńskich dębów, gdzie najstarsze okazy wycina się i wystawia na sprzedaż niczym najczystszej krwi konie arabskie. Dęby z Nadleśnictwa Krotoszyn mają bardzo gęste słoje z powodu braku dostępu do wód gruntowych, doskonale nadają się na okleinę i przynoszą największe dochody...


Jak dla mnie te dęby powinny zostać wpisane na listę pomników przyrody. Ale ich rola w ludzkiej hierarchii wartości była zupełnie inna



3 komentarze:

  1. Do posłuchania klimatyczny utwór do wątku o dębach

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wpis o dębach. Aż miło było czytać... Niestety ci w zielonych mundurkach tną, co popadnie najstarszego, aby tylko się pieniędzy dorobić!!!
    Wielka szkoda- bo były dorodne, typowo puszczańskie.:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety. Większość leśników uważa że las jest zależny od jego gospodarza i bez niego bezpowrotnie rozpadnie się i umrze. A ponieważ pojedyncze stare drzewo też w końcu umrze to należy je zawczasu pozyskać.
    Nie mogę zrozumieć dlaczego wśród leśników nie ma pokory wobec lasu. Przecież nauki przyrodnicze już dawno wykazały że lasy są żywym dynamicznym "systemem" który sam goi rany i sam zagospodarowuje swoje zasoby oraz dąży do stabilizacji. Człowiek mógłby być tutaj tylko pierwiastkiem biorącym coś dla siebie. Nie potrzebne jest kształtowanie struktury drzewostanu, pielęgnacje, cała hodowla- jeśli tylko las wykazuje cechy samodzielności lub jak kto woli odporności. Najdziwniejsze jest to że zrozumienie lasu przez leśników jest tym bardziej odmienne od zrozumienia lasu przez biologów im dany leśnik jest lepiej wykształcony. Z niektórych relacji Adama Bohdana ze spotkań z leśnikami można wyciągnąć takie mroczne wnioski, ale nie tylko tam. Spotkałem się już dwa razy z opiniami że las rośnie tylko dlatego że leśnik tak chce a leżące wykroty i martwe drewno w lasach to dobra wola leśnika a nie przejaw biologii lasu.
    Stare dęby mają dzisiaj przede wszystkim wartość kulturową. Żyją głównie dlatego że spełniają funkcje społeczne zapisane w ustawie o lasach. Gdy się obejrzy w jakim otoczeniu rosną pomnikowe dęby w Polsce, jakie lasy je otaczają a są to najczęściej zjuwenalizowane pozostałości grądów a o ile jeszcze się zachowały to i antropogeniczne dąbrowy świetliste lub wręcz jakieś siedliska zastępcze, to można dojść do takich właśnie wniosków. Są one żywym świadectwem tego co przeminęło. Mimo wszystko należy dążyć do jak najszybszej renaturalizacji polskich lasów, chociażby dla egocentrycznego celu każdego leśnika- mniejszych nakładów finansowych na ustawową ochronę lasu.

    OdpowiedzUsuń