4/26/2014

Zielony las

Pamiętam jak jeszcze w lutym las spowity był mgłą a wśród kolorów dominowała szarość kory drzew, brunatna naleciałość listowia oraz biel skutych lodem bagien i moczarów.
Las ponownie wypełnił harmider, rozgardiasz dźwięków oraz rozbłyski, poruszenie i spontaniczność promieni słońca wśród płatków liści. Jak to dobrze że są cztery pory roku. Idealna liczba by nasycić się każdą z nich i jednocześnie zatęsknić za jej powrotem.

4/09/2014

Takie rzeczy nie tylko w Puszczy Boreckiej i Białowieskiej

Zastanawiałem się ostatnio nad tym, jakie wartości estetyczne sprawiają że las uznajemy za prastarą puszczę lub za miejski lasek do niedzielnych spacerów. Przyglądając się fotografiom na zaprzyjaźnionym blogu doszedłem do wniosku że tamtejsze wyobrażenie prawdziwej puszczy nie jest tylko wyobrażeniem a jest wręcz wzorcowym przykładem takowej. Prawdziwa puszcza pod względem czysto estetycznym, charakteryzuje się moim subiektywnym zdaniem takimi oto właściwościami:

4/07/2014

Wczesnowiosenny motyw

Nie są to fotki z ostatnich dni lecz sprzed tygodnia. Szkoda by było żeby się zmarnowały. Niebawem (o ile się ociepli) będzie na blogu w pełni wiosenny motyw

4/06/2014

Zniszczone łęgi jesionowo- olszowe w Ostoi Północnomazurskiej


Niestety stała się szkoda w środowisku.
Łęgi, czyli lasy bagienne, zalewane okresowo przez wody sąsiedniej rzeki lub cieku, zdominowane przez olchę i jesion są siedliskiem priorytetowym Natura 2000 w którym gospodarka leśna podlega pewnym restrykcjom.

4/01/2014

W słonecznych grądach

Wiosna w Lesie Miejskim zawitała na dobre. Dzisiaj co prawda było chłodno, tylko 3 stopnie powyżej zera i aż do południa w koronach drzew było słychać tylko szum wiatru ale z czasem słońce podgrzało ptasie nastroje i zrobiło się hucznie.
W grądach najbardziej urzekały dęby oraz graby. W wiosennym słońcu zieleń spowiła dno lasu. Przylaszczki i zawilce,  pozamykane i chyba nie do końca przekonane do samego słońca, pomimo ze tak liczne, wolały się nie narażać na bezpośredni kontakt z zimnym podmuchem wiatru. Udało mi się odnaleźć miejsce które każdy rozsądny człowiek uważałby za gniazdo kornika drukarza. Ja jednak spostrzegłem że niespełna kilkadziesiąt metrów dalej rosły zdrowe i silne ponad 150 letnie świerki. W samym miejscu gradacji zaś, żerowały liczne dzięcioły. To chyba dobry przykład ze jednak las pozostawiony sam sobie, potrafi nie tyle bronić się przed kornikiem co nawet wykorzystać jego obecność do sukcesu osobniczego przedstawicieli rożnych gatunków.