9/21/2014

Poganizm i kult przyrody częstym wyborem przyrodników



Naukowe zrozumienie przyrody wcale nie musi wykluczać sakralizacji jej materii. Postrzeganie świata w perspektywie analiz, chemii, zoopsychologii, wzorów matematycznych opisujących świat ożywiony skłania często do refleksji nad nieuchronną konsekwencją takiego postrzegania świata- wypranie z indywidualizmu osobniczego, mechanistyczne rozpatrywanie związków ekologicznych, obserwowanie świata w wąskich kategoriach korzyści i strat.
Refleksja zaczyna przejawiać się w bezpośrednim kontakcie z osobnikiem innego gatunku. Kontakt wzrokowy, dotyk, zapach- sprowadzają nasze wyuczone zachowania na dalszy plan gdyż w tym momencie włączają się w nas wypracowane przez setki poprzednich pokoleń narzędzia komunikacji miedzygatunkowej. Brzmi to może trochę na wyrost ale muszę powiedzieć że w bezpośrednim kontakcie z innym gatunkiem potrafimy w ciągu sekundy odnaleźć w sobie metody porozumienia, wymiany informacji. Ktoś może powiedzieć że jest to zwykły behawioryzm gatunku, ale ktoś inny pracując z dzikożyjącymi zwierzętami od wielu lat mógłby powiedzieć że widzi w nich osobowość oraz charakter, własną wolę jak też pragnienia oraz cel do osiągnięcia. Może też powiedzieć że widzi w osobniku innego gatunku drugiego człowieka.

No dobrze, ale co z habitatem. Zespołem organizmów żyjących w pewnym stabilnym układzie dopasowanym tak by sprostać potrzebom i oczekiwaniom każdego osobnika. Rozkładanie siedliska na czynniki pierwsze poprzez wykonanie zdjęcia fitosocjologicznego prowadzi do osiągnięcia wiedzy o współżyciu roślin. Odwrócenie tego procesu poprzez całościowe zrozumienie siedliska jako odrębnego samonapędzającego się organizmu oraz odnalezienie wspólnej siły, konsensusu istnienia i chęci trwania jest już bardzo kłopotliwe. Żeby nie powiedzieć - niewykonalne. Można mówić o zawiłości zależności przyrodniczych tłumacząc je na wybranych przykładach wydartych z pewnego większego układu ale stojąc po środku lasu w ciepłą ksieżycową wiosenną noc, nie sposób jest ogarnąć umysłem całość środowiska leśnego lecz jedynie jego strzępy i to tylko te które zdołaliśmy poznać empirycznymi metodami poznawczymi, w których się wyspecjalizowaliśmy.
Brak wiedzy nie jest niczym złym. Niepoznane pokłady środowiska przyrodniczego warto jest zastąpić mgłą tajemnicy która to pozwoli zachować wobec nich dystans ale też pamięć o ich obecności. Ornitolog nie koniecznie musi być botanikiem czy oceanografem.

Budowanie szacunku do przyrody wyłania się właśnie w wyniku tych obu czynników -  wiedzy oraz obecności owianych tajemnicą cech środowiska których nigdy w życiu nie poznamy. Słabości naszego umysłu pozwalają na odkrywanie wyższości świata przyrody którą zaczynamy postrzegać jako coś niepowtarzalnego, nie dającego się skopiować czy zapisać w jednej książce, choćby nie wiem jak obszernej. Odkrywanie słabości swojej osoby powoduje uznanie prymatu przyrody nad osiągnięciami gatunku ludzkiego. Tak wyłania się jedna z wielu ścieżek do kultu przyrody i poganizmu które to najczęściej w wyniku braku obecności wspólnoty podzielającej poglądy i ustalającej rytuał, jest już wtedy bardzo osobistą indywidualną sprawą.

Co ciekawe osiągając ten poziom łatwo jest wychylić się w drugą stronę i stanąć wówczas w opozycji wobec świata cywilizowanego. Droga prowadzi wówczas do negacji postępu, rozwoju urbanistycznego, wzrostu demograficznego czy stylu życia społeczeństw konsumpcyjnych. Mogą się pojawić działania proekologiczne, promujące inny kierunek rozwoju, do których zalicza się po części ten blog.
W ekstremalnym przypadku, pojawia się fundamentalizm który przejawia się planowaniem działań mających na celu zahamowanie wzrostu cywilizacji, działań mogących mieć charakter terroryzmu lub sabotażu kluczowych dla cywilizacji instalacji przemysłowych, usługowo-produkcyjnych, spożywczych czy energetycznych. Są to działania nie zgodne z prawem, przynoszące mierzalny efekt ekologiczny który jednak jest krótkotrwały gdyż nie prowadzi do zmiany a jedynie likwiduje fragment problemu który w szybkim czasie zostaje zastąpiony potencjałem wytwórczym setek innych podobnych jednostek.

Poganizm jest drogą zaufania wobec pokoleń naszych przodków którzy przez tysiące lat budowali swoje relacje z otaczającym ich światem. Odniesienie się do zapomnianych religii daje komfort wyboru wypróbowanej ścieżki, która pozwala na ominięcie czasochłonnych poszukiwań prowadzących nieraz na manowce. Jest to mówiąc dosadnie "duchowość w pigułce" którą albo przyjmujemy albo odrzucamy jak każdą inną religię. Poganizm moim zdaniem wymaga wspólnoty, co w dzisiejszym świecie pomimo licznych portali społecznościowych wiążących osoby poszukujących swojej ścieżki nie zawsze zostaje spełnione.
Łatwo jest o etykietę sekciarstwa co w katolickim kraju może zaowocować w najlepszym razie o zejscie do podziemia oraz dbaniem o swoją anonimowość.
Poganizm w naszych europejskich, słowianskich warunkach może być harmonią pomiędzy człowiekiem a światem. Życie ludzkie podyktowane zostaje zmiennosci pór roku. Nie trudno tutaj o skojarzenia ze społecznościami rolniczymi, które po początkowej ekspansji wobec obszarów leśnych osiągnęły pewien poziom umiarkowanych potrzeb i roszczeń wobec otaczającego ich świata przyrody. Jest tu miejsce i dla człowieka i dla istot pozaludzkich.
Jest to jednak tylko jedna z wielu ścieżek. Osoby zajmujące się zawodowo badaniem przyrody, mogą same określić kierunek swoich poszukiwań. Poszukiwań pozwalających na zaspokojenie potrzeby zrozumienia niezrozumiałego, oddania czci temu co jest poza sferą poznawczą ludzkiego umysłu a jest przynależne do świata zmysłów, emocji, odczuwania. Dla osiągnięcia spokoju.






13 komentarzy:

  1. Zielony moher ?
    Czy tego okreslenia tez mozna uzywac w stosunku do wspolczesnej karykatury "poganina" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy moher? Zdziwiłbyś się jakie są ścieżki kobiet które kończyły biologię na UAM. Voo doo, magia. I to nie dla zabawy, nie ma tu zdziecinnienia, hobby. Jest gromadzenie wiedzy o demonologii na równi z wiedzą o biologii. Patroszenie potrąconych przez samochody "zwierzaków zdechlaków" żeby zdobyć informację z obu dziedzin naraz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako indywidalny wybor ? OK......Ale:

    "Jest gromadzenie wiedzy o demonologii na równi z wiedzą o biologii. "

    I tutaj jest zgrzyt. Tak jak tutaj:

    "Naukowe zrozumienie przyrody wcale nie musi wykluczać sakralizacji jej materii. "

    Nauka ma do czynienia z dowodem - teza empirycznie dowiedziona. Magia, sakralizacja to
    wiara i dogmat. Te rzeczy sie wzajemnie wykluczaja albo robi sie z tego utytulowany moher -
    kapelan w zielonym bereciku. W najgorszym albo najlepszym wyopadku - blazen.
    Ktory moze wierzyc w UFO i posiadac tytul naukowy. Dlaczego nie ?.


    Ponizsze tez mozna potraktowac roznie......

    "Refleksja zaczyna przejawiać się ....... "

    czyli odnosnie relacji miedzygatunkowych. Przeciez de facto nie potrafimy komunikowac z innymi gatunkami a one z nami tez nie.... W najlepszym wypadku ma miejsce dialog z odzwierciedleniem wlasnego "ja". Monolog, wlasciwie deklarowany jako dialog. Mowimy i myslimy, ze pies jest najlepszym przyjacielem czlowieka. Ale co sadzi na litosc Boska sam pies na ten temat ?????. Tego rodzaju poczucie "wspolnoty", bazujace na milosci do wlasnego lustrzanego odbicia w innym stworzeniu Konrad Lorenz ujal kiedys jako forme duchowej sodomii. A on chyba wiedzial co pisze, choc nie wierzyl zdaje sie w demony,
    co moze byc faktycznie pewnym minusem dla tej osobistosci.

    Cala reszta odebrac mozna pelna sprzecznosci i braku konsekwencji ktore tuszuje jedynie slepa wiara i dogmat. Kult. W sumie jednak - dlaczego nie ?. Tak "maja" przeciez tez miliardy innych ludzi.....

    Problemik pojawia sie tylko wtedy gdy postepowanie delikwenta z wiedza i tytulem zaczyna determinowac w coraz wiekszym stopniu nie racjonalna, oparta na doswiadczeniu i doswiadczeniach wiedza, lecz wiara. I te problemiki powinny narastac, tez w dziedzinie
    ekologii. Prowadzac do dylematu: czy postepowanie jest racjonalnym i opartym o wiedze
    czy tez o wiare w magie.......





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nauka ma do czynienia z dowodem - teza empirycznie dowiedziona."
      Gdyby nauka "działała" wedle tego schematu to by nigdy się nie rozwinęła. Proponuję poczytać (z klasyki) Kuhna, Feyerabenda albo Chalmersa żeby wyzbyć się takiej naiwności. A teraz zagadka - jak empirycznie dowieść słuszności teorii ewolucji Darwina?
      Powodzenia ;)
      A co do relacji międzygatunkowych, to nie są mniej symetryczne i zwrotne niż wewnątrzgatunkowe - mam na myśli Homo sapiens. Mój pies dobrze wie co mam na myśli :)
      A na koniec to bym tak nie szarżował z tą racjonalnością, bo na dobrą sprawę nie wiadomo co to jest. Ot, kolejne słowo wytrych.

      Usuń
    2. "A co do relacji międzygatunkowych, to nie są mniej symetryczne i zwrotne niż wewnątrzgatunkowe - mam na myśli Homo sapiens. Mój pies dobrze wie co mam na myśli :)"

      To jest Twoje zdanie. Nie psa.

      I na tym wypada te dyskusje zakonczyc.

      Usuń
    3. Otóż nie. Brak świadomości u psa nie wyklucza wzajemnego porozumienia z człowiekiem. Jak wyobrażasz sobie tresurę psa bez wypracowania jakiejś platformy wymiany informacji. Prawdą jest że łatwiej jest porozumieć się (nam ludziom) z ssakami niż chociażby rybami czy płazami. Ptaki również odczuwają nasze intencje wobec nich oraz doskonale wiedzą na ile można sobie pozwolić w korelacji miedzygatunkowej. Każda kawka lub wrona obok której przechodzę na mieście pierwsze co robi to patrzy mi w oczy. Ja robię to samo i w ten sposób w ciągu kilku sekund odkrywamy wobec siebie wszystkie karty. Może lepiej mógłby to opisać jakiś behawiorysta...

      Usuń
    4. Mój pies i jego zdanie jest tak samo realne i znaczące jak każdego innego Homo sapiens z którym mam do czynienia. Sensowną alternatywą jest jedynie solipsyzm, ale akurat tej filozofii nie podzielam, bo jest równie jałowa jak czytanie Konrada Lorenza bez zrozumienia kontekstu.

      Usuń
    5. Konrad Lorenz i sodomia razem z kontekstem (z: "I tak człowiek trafił na psa")

      "Zdanie, jakoby zwierzęta były jednak lepsze od ludzi, jest zwyczajnym bluźnierstwem. Nawet dla krytycznego badacza przyrody, który niełatwo odwołuje się do bożego imienia, zdanie takie oznacza sataniczne odżegnanie się od twórczego rozwoju w świecie organizmów żywych.
      Niestety, przerażająca większość przyjaciół zwierząt, a zwłaszcza ich obrońców, trwa w tym etycznie skrajnie ryzykownym zapatrywaniu. Jedynie taka miłość do zwierząt jest piękna i uszlachetniająca, która wywodzi się z szerzej rozumianej i ogólniejszej miłości do całego świata istot żywych, najważniejszym zaś jej ośrodkiem musi być miłość ludzkości: „Kocham wszystko, co żyje" — te słowa wkłada J. V Widmann w swojej legendzie dramatycznej Święty i zwierzęta w usta Zbawiciela. Jedynie kto może o sobie powiedzieć to samo, ma prawo bez moralnego niebezpieczeństwa oddać serce zwierzętom. Kto jednak rozczarowany i rozgoryczony człowieczymi słabostkami odbiera swą miłość ludziom, darząc nią psa lub kota, popełnia bez wątpienia ciężki grzech, by tak rzec — społeczną sodomię, równie wstrętną jak płciowa. Albowiem nienawiść do ludzi i miłość do zwierząt stanowią bardzo złą kombinację.
      Rzecz to oczywiście niewinna i dozwolona, gdy ludzie samotni, nie mający z jakiejś przyczyny życia towarzyskiego, biorą sobie psa, czując potrzebę pokochania — i doświadczania radości z psiego uczucia.
      Człowiek doprawdy przestaje czuć się sam na świecie, kiedy istnieje stworzenie,
      które cieszy jego powrót do domu."

      Usuń
    6. Podziękowania dla behawiorysty ;)

      Usuń
  4. Jako rodzimowierca, kultywujący przedchrześcijańskie wierzenia dawnych Słowian- dziękuję Ci za ten piękny post... Sakralizacja przyrody dla mnie osobiście to rodzaj kultu przyrody. Czy jednocześnie to jakiś dogmat? Ależ nie! To bardziej szacunek dla otoczenia, świata roślin i zwierząt, to również szacunek dla tradycji rodzimej... Dawnych Bogów, jakkolwiek to brzmi dla was... Człowiek, który poszukuje, myśli, potem czuje a później zawierza. Nazwijmy to intuicją , doświadczeniem, lub więzią, z tym czymś, co dla mnie jest święte, dla innego tylko powabne lubo intrygujące a jeszcze dla innego idiotyzmem. To moje subiektywne wyjaśnienie dla Ciebie i twoich czytelników. Jak ktoś zechce szukać w tym dziury w całym, jego sprawa. .. Nauka i intuicja nie muszą się gryźć, tylko niech człowiek używa rozsądku i będzie w porządku.

    Serdecznie pozdrawiam.

    Sławko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do obiecanej relacji z warsztatów dotyczących prowadzenia działań strażniczych które odbyły się w siedzibie Fundacji im. Stefana Batorego i były skierowane do ngo którym powinęła się noga przy drugim etapie wnioskowania o dotację na takowe działania. Mam prawie 6 godzin materiałów i zdjęcia ze spotkania. Muszę jednak poświęcić temu co najmniej 10 godzin żeby zrobić z tego post na bloga. W ten "koniectygodnia" powinien być gotowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniżej link do opisu tegorocznej akcji "Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych 2014"
      W tym roku nie obyło się bez niebezpiecznych incydentów, grożeniem utraty zdrowia oraz życia...
      http://pracownia.org.pl/rykowisko-dla-jeleni-2014-relacje

      Usuń
  6. Europejskie Dni Ptaków:
    http://olsztyn.rdos.gov.pl/europejskie-dni-ptakow-2014

    OdpowiedzUsuń