10/07/2014

Las obsypany złotem i bursztynem


Jesień zadomowiła się w Lesie Miejskim.
Współczuję tym którzy mieszkają w pobliżu borów sosnowych gdyż te, niezależnie od pory roku, smucą jednostajną zielenią i szkaradnym kształtem sosny zwyczajnej.
Jedyne słuszne lasy to te wielogatunkowe i wielopiętrowe gdzie jest miejsce dla wszystkich gatunków które wyspecjalizowały się do życia w obecności takiej właśnie mozaiki środowisk.


Główny staw w Lesie, zabarwił się kolorami złota. Przywodzi wspomnienia o odcieniu bursztynu we włosach dziewczyny drepczącej po plaży. Budzi skojarzenia z lustrzanym odbiciem naszyjnika klejnotów nad taflą wody. Ulubiona pora roku. Aż żal że nie ma w polskiej tradycji kultywowanego Święta Lasu, ale takiego prawdziwego, z tańcami i  czcią oddawaną drzewom i ptakom.



A w środku lasu wcale nie jest cicho. Trwają przygotowania. Uwijają się zwłaszcza dzięcioły średnie, "przeskakując" co chwila z jednego obumarłego świerka na drugi. Te na szczęście w "nowoczesnej ekologicznej gospodarce leśnej" nie są już usuwane jako szkodliwe, "zaśmiecające las".


Rozhisteryzowane sroki nie pozwalają zapomnieć o swojej obecności. Pojawił się zając. Rzadki to widok. Wygrzewał się na leśnym słonecznym zboczu wzniesienia.


Jesień ubiera las jakby wybiórczo, najczęściej wciąż widać ostatki lata.

 

Las jednak powoli się zmienia, przywdziewa opadłe bursztyny i złoto- w nocy zapewne, za dnia tego nie widać. Drzewa ociężałe od tego brzemienia zrzucają swój balast.


A słońce im w tym pomaga


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz